czwartek, 27 grudnia 2007

Kule Szajny


Przed wielu, wielu laty zobaczyłem te potężne kule-wory-balony na scenie Teatru Studio w inscenizacji Witkacego, wymyślonej przez Józefa Szajnę. Wirowały, wirowały i wirowały, a ja - rozgorączkowany - temu ruchowi upojnemu poddawałem się właściwie bezwiednie. Ileż to przeżyć! Józef Szajna i ja, Jerzy Grzegorzewski i ja, Kantor i ja, a w rezultacie - rzecz oczywista - Witkacy i ja czyli wielka intymna Dwójca, patronująca mojemu spojrzeniu na świat i sztukę. Może zabrzmiało to bombastycznie, ale pies to jechał. Brzmi jak brzmi, ale jakżesz wiele znaczy!


Brak komentarzy: