środa, 1 lipca 2015

Całowanie w rękę - za późno!

Pamiętam jaki ja sam opór stawiałem Ojcu, który absolutnie wymagał, a by całowac panie w ręce i był bardzo zły i niezadowolony z mojego zbyt demokratycznego zachowania. Potrząsanie dłonią uważał za głęboki nietakt i objaw bardzo złego wychowania. Teraz - rzecz jasna - całowanie w rekę przychodzi mi nader łatwo i własciwie bardzo lubię ten zwyczaj, którym wprawiałem w szczere zakłopotanie wszystkie stare Angielki, pamiętające czasy Imperium Brytyjskiego za królowej Wiktorii. Obcałowywałem bowiem ich dłonie w 1965 r., a więc tożsamość tych pań była oczywista, imperialna, jako się rzekło i brytyjska.

Kwestia całowania w rekę zajmowała też ośmioletniego Stanisława Ignacego Witkiewicza, który dopiero miał się stać Witkacym. Otóż w swojej młodzieńczej sztuce w jednej z rodzinnych komedii zamieścił taką oto scene pierwszą:

Jordanówka. Pokój cioci Giełgudowej. Wchodzi Mama.
Mama:   Dzień dobry.
Staś:       Dzień dobry.
Ciocia:    Dzień dobry.
mama:     Pocałuj w rękę.
Staś         Już teraz za późno.
Mama:     Czy pani słyszy, co on mówi?
Ciocia:     A co?
Mama:     Ja mówię, żeby on panią pocałował w rękę, a on mówi, że już za późno!
Ciocia:     Hi! Hi! Hi! 

Znalazł sposób na zwyczaj. I dobrze.



Mama czyli Maria Witkiewiczowa z domu Pietrzkiewicz

sobota, 27 czerwca 2015

Cztery dni nie palę w Twojej intencji

Jadwiga z Unrugów Witkiewiczowa czekała na operację i dlatego właśnie jej znakomity małżonek Stanisław Ignacy witkiewicz powiadomił, że już cztery dni nie pali za powodzenie jej operacj, wyrażając równocześnie ciekawość jakich wrażeń dozna ona od narkozy?


Komunikuje równocześnie zupełnie szczerze: "Postanowiłem nic sobie z niczego nie robić (wewnętrznie), a wszystko robić, aby pewnych rzeczy, z których nic sobie można wewnętrznie nie robić, uniknąć (jednak) Nowy system b. ciężki do wprowadzenia w rzeczywistości".

A teraz obejrzymy sobie ze spokojem dzieło Witkacego pt. "Konanie"


Informuję PT Publiczność internetową czyli tak zwanycvh użtkowników, że ruszyła witryna pod adresem http://witkacy.info o nieprzyjemnie długim tytule, zawierająca zupełnie inne wpisy, bowiem poparte odmienną koncepcją. Z radościa auważam, że "Kurka Wodna" ma prawie 30 subskrybentów, a http://witkacy info - na razie - żadnego, przeto upraszam moich wodnokurczych prenumeratorów o zrobienie tego samego na tamtej niesłychanej witrynie. A juz zupełnie mimochodem wspominam o obecnym tak przycisku z (ćśśśś) nap-isem "Przekaz darowiznę". A na co? na prowadzenie wielu stron, wynajecie serwerów, opłacenie domen bardzo licznych oraz zakup (ewentualnie) wtyczek czyli plug-ins. Serdeczne dzieki.

wtorek, 9 czerwca 2015

Brzytki sapach zupy ormiańskiej

Siedmio-ośmioletni Staś Ignaś pilnie dopisywał sie do listów, zawsze wiedział, co chce przekazać babci Emilii Witkiewiczowej. Jeśli ktoś z dorosłych dopisał w zakończeniu listu np. "Staś Babuni ręce całuje" to pod tym widniał dopisek typu: "Całuję je i winszuję". I przez lata w tym guście.Mają te wpisy dziecięcy urok i ukazują co tez dziecku Ojciec przekazywał jako najważniejsze w stosunkach z bliskimi. O co dziecko powinno się martwić w zetknięciu z dorosłymi.


Jeszcze mój Ojciec starannie wychowany przez O. O. Jezuitów w Chyrowie (Hiriw) powtarzał mi niezmiennie: "Najpierw masz szanować Rodziców, a następnie dorosłych. W ostatniej kolejności jesteś ty". Pewnie podobnie mawiano do małego Stasia, w stylu dziewiętnastowiecznej formuły rodzinno-społecznej.
Najważniejszą kwestią było zdrowie i dlatego Stasiek Ignacy nie zapominał skończyć listu kwestą pełną nadziei i uczucia: "Kochana Babuniu, czy wszyscy zdrowi i czy Babunie (sic) brzuch nie boli. Całuję ręce i nogi".

Dzielił się też z rodziną najprzykrzejszymi przeżyciami - i ja go doskonale rozumiem - np. wstrętem do niektórych dań.
"Kochana Babuniu, winszuję imienin, u nas miała być wiosna, a tu dziś jusz zrobiła sie zima. na objat była dziś taka zła zupa że ja jej nie jadłem. Była t[o] zupa ormiańska
piękny kolor.
Brzytk[i] smak.
sapach taki że asz strach.
całuje wszystkich"
A pod tą kwestią autor narysował jednego z sympatycznych swoich potworków, które później często gościły na jego obrazach.


Po kliknięciu w skany rysunków obejrzycie je w zadowalającym powiększeniu. Starałem sie oddać wiernie pisownię Stasia. 

sobota, 29 listopada 2014

Kmiotek wychyla sie z nieba.

A tym kmiotkiem jest, co oczywiste, Baltazar Korbowa, uwieczniony zresztą w tytule dramatu "Bellatrix i Korbowa" Uwiecznienie było kontynuowane wizualnie i powstał rysuneczek z kmiotkiem wyglądajacym z samego nieba:



Rysował, pisząc listy i wyjaśniał na swój sposób, co rysował juz od dzieciństwa. Oto list do babci Elwiry Witkiewiczowej, pisany z Zakopabego 18 lutego 1893 r. z życzeniami imieninowymi i rysunkami:

"Kochana Babuniu,  winszuje imienin, u nas miała być wiosnaa tu dziś jusz zrobiła sie zima, na objat była dziś taka zła zupa, że ja jej nie jadłem. Była to zupa ormiańska
piękny kolor,
Brzytki smak
sapach taki że aż strach,
całuje wszystkich"
A pod wierszykiem widnieje potworkowato-glistowaty rysunek.


Pod wzgledem wyrazów ekspresji artystycznej Witkacy chyba biewiele sie zmienił. I chyba - powiedzmy - na szczęście.



Diabełek po kolacji

Rysunki Witkacego mnie bardzo rozczulają, a zwłaszcza notki Autora, wyjasniające jego myśli. Mentalna jasność, oczywistość toku myślenia wydają mi sie wybitnymi cechami podpsów w rodzju: Profesor Teodor v. Fuchsthal wywołał wyobrażeniowo djabełka na stole jadalnym po kolacji". (pisownia oryginalna).
Oglądam, czytam i dziekuję Bogu za życie i twórczość tego mocno niepoprawnego artysty. Na tle soraz powszechniejszego ideologicznego zidiocenia sformułowania Witkacego brzmią elegancko i niezbędnie.


Do tych rysunków i nie tylko, bo właściwie do różnych wytworów wyobraźni Stanisława Ignacego Witkiewicza pasują jak ulał (kto, co i dlaczego ulał) jego wierszyki o siermiężnym wdzięku i topornym uroku, pełne fantazyjnego bicia piany, smacznej piany:
 , o których tez można za artystą powiedzieć, że są "naiwne, ale za to nieszczere":

W garkuchnia piwnic drżą motyle
Dreszczeje dal i czka bezkreśnie
Giemzi i głobi w całkach pyle
Rozwiewa sie w grzech - jak we śnie

czy równie pełen rozsądku i umiaru fragment wstępu do "Tumora Mózgowicza";

Uchyl zasłony bo na scenę wchodzi
Z tumorem w mózgu, sam Tumor Mózgowicz.
Co nas to wszystko właściwie obchodzi?
Zmacerowany - cepem - spacerowicz.

Kocham Witkacego za jego umiar i elegancję. 

środa, 23 stycznia 2013

Album Anny Żakiewicz "Witkacy"

Teraz wyszedł album pt "Witkacy" opracowany i opatrzony tekstem przez Annę Żakiewicz. Podobno napisała bardzo ciekawy tekst, a album zawiera nieznane obrazy ze zbiorów prywatnych. Odnajdźmy w internecie okładkę i zaprezentujmy tutaj. Nie wiem w jaki sposób, gdyż nie mam pieniędzy, muszę mieć tę pozycję.