Kwestia całowania w rekę zajmowała też ośmioletniego Stanisława Ignacego Witkiewicza, który dopiero miał się stać Witkacym. Otóż w swojej młodzieńczej sztuce w jednej z rodzinnych komedii zamieścił taką oto scene pierwszą:
Jordanówka. Pokój cioci Giełgudowej. Wchodzi Mama.
Mama: Dzień dobry.
Staś: Dzień dobry.
Ciocia: Dzień dobry.
mama: Pocałuj w rękę.
Staś Już teraz za późno.
Mama: Czy pani słyszy, co on mówi?
Ciocia: A co?
Mama: Ja mówię, żeby on panią pocałował w rękę, a on mówi, że już za późno!
Ciocia: Hi! Hi! Hi!
Znalazł sposób na zwyczaj. I dobrze.
Mama czyli Maria Witkiewiczowa z domu Pietrzkiewicz